Droga Krzyżowa to jedno z dwóch najważniejszych nabożeństw podczas Wielkiego Postu.
Ma ono przypominać wiernym o męce, jaką musiał przeżyć Jezus w celu odkupienia ludzkości.
Wielkim Poście odprawiamy nabożeństwo Drogi Krzyżowej w Piątek
14 września – Kościół w sposób szczególny czci Chrystusowy Krzyż, narzędzie męczeństwa, ale i hańby oraz pogardy w antycznym świecie. W tym dniu o godzinie 17.30 w parafii Żegocina sprawujemy nabożeństwo Drogi Krzyżowe.
Jak wyglądała Droga Krzyżowa?
Trasę Drogi Krzyżowej, czyli trasę przejścia Jezusa Chrystusa na wzgórze Golgoty, gdzie poniósł on męczeńską śmierć, znamy trochę z przekazań biblijnych, trochę z kazań, najwięcej – z kreacji artystycznych, a konkretniej z upamiętniających wydarzenie obrazów czy płaskorzeźb. Te umiejscowione są najczęściej w katolickich kościołach lub prawosławnych cerkwiach i przedstawiają czternaście symbolicznych „stacji”, czyli ważnych momentów męczeństwa, których wyobrażenie podtrzymuje i przekazuje kościelna tradycja.
Źródeł historycznych na temat męki jest niestety niewiele. Wydaje się, że część wydarzeń z Drogi Krzyżowej, które przekazywane są nam przez obrazy i płaskorzeźby, to tylko upiększenie zapisu biblijnego. Niektóre „stacje” pojawiły się dopiero w średniowieczu. Inne faktycznie wspominane są w Nowym Testamencie.
Najogólniej rzecz ujmując, dźwiganie krzyża zakończone męczeńską śmiercią to upokarzająca, typowa dla antycznych kultur Bliskiego Wschodu kara, wywodząca się z czasów babilońskich i asyryjskich. W czasach buntów żydowskich, zwłaszcza po upadku Jerozolimy, krzyżowanych było nawet kilkaset osób dziennie! Skazaniec do przedmiotu swojej kaźni przybijany był gwoździami lub przywiązywany, umierał kilka godzin, czasem – nawet dwa dni.
Dodatkowo, co stanowi kolejny przerażający aspekt nieludzkich tortur, krzyż musiał być doniesiony na egzekucję najczęściej samodzielnie. Przypuszcza się, że Chrystus, podobnie jak większość innych skazańców, niósł tylko poprzeczną belkę. Przy czym słowo „tylko” nie jest może zbyt trafne: belka ważyła w granicach 30-40 kilogramów.
Wracając do Drogi Krzyżowej Chrystusa, nie jest znana jej data, w Biblii sprzeczne są też przekazy, co do dnia, co w gruncie rzeczy nie ma większego znaczenia. Ważniejsze jest pytanie, czy historykom kiedykolwiek uda się zrekonstruować faktyczny przebieg męczeństwa jednego z ważniejszych przywódców religijnych w dziejach. Dziś możemy zrobić to jedynie pobieżnie.
Stacja I. Jezus skazany na śmierć.
Stacja I przedstawia proces Chrystusa. Na rycinach czy rzeźbach pojawia się często Poncjusz Piłat, ten, który według opisów ewangelicznych skazał Chrystusa na śmierć, choć nie zdecydował się na wydanie wyroku tak długo, dopóki tłum nie zaczął nań naciskać. W Ewangelii Mateusza czytamy, że po zatwierdzeniu wyroku odciął się od sprawy, umywając przed tłumem ręce i mówiąc: „Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz”
Jedyną wątpliwą kwestią jest tu próba charakterystycznego dla chrześcijaństwa ukazywania Piłata jako człowieka słabego, targanego wątpliwościami. Ze źródeł niechrześcijańskich (np. z podań Filona z Aleksandrii, historyka) wynika raczej, że był bezwzględny i nietolerancyjny, okrutny i podejrzliwy. Przypuszcza się, że Ewangelicy, opisując namiestnika w złagodzony sposób po pierwsze nie chcieli się narażać Rzymowi, w którym, przynajmniej jakiś czas (do pierwszych prześladowań) czuli się całkiem bezpieczni. Po drugie cała wina za wydarzenie przypisana miała być Żydom. Rolę Rzymu starano się tu raczej umniejszać, stąd taka a nie inna wizja Poncjusza Piłata.
Niejasna jest rola Barabasza. Według Biblii był to złoczyńca. Inni wskazują na to, że mógł być to żydowski bojownik o wolność. Domaganie się tłumu, aby uwolnić Barabasza niekoniecznie świadczyło o jego przypisywanej mu przez Ewangelistów nikczemności.
Stacja II. Jezus bierze krzyż.
Według Biblii żołnierze „ukoronowali” Chrystusa cierniową koroną, bili go, nałożyli nań szkarłatny płaszcz. Jest to bardzo prawdopodobne: typowe dla Rzymu było wydawanie skazańca żołnierzom w celu po pierwsze upokorzenia więźnia, po drugie: dostarczenia Rzymianom „rozrywki”, której na prowincji byli pozbawieni… Okrutnymi katami stawali się ci, którzy z racji swojego zawodu mieli raczej bronić Rzymu, a nie pogarszać męczarnie i tak dostatecznie cierpiącym już nieszczęśnikom. Zarówno płaszcz, jak i „korona” z dużym prawdopodobieństwem mogły być próbą wyszydzenia „królewskości”, o której Chrystus mówił na procesie.
Samemu zatem „dźwignięciu krzyża” mogły towarzyszyć tortury fizyczne i psychiczne, a nawet prawie pewne jest to, że towarzyszyły…
Stacja III. Pierwszy upadek.
Pierwszy upadek nie jest wspomniany w Biblii. W zasadzie nie jest wspomniany ani jeden z trzech upadków, które w tradycji przedstawiane są na Stacjach III, VII i IX. Wszystkie upadki o tyle jedynie prawdopodobne, iż wyobrażenie człowieka potykającego się pod ogromnym ciężarem nie wydaje się w żaden sposób niemożliwie.
Stacja IV. Jezus spotyka matkę.
Cztery stacje Drogi Krzyżowej mówią o spotykaniu przez Chrystusa różnych ludzi. Na czwartym etapie swojej męki spotkać miał matkę – tego jednak w żadnych źródłach nie da się doszukać, łącznie ze źródłem biblijnym. Jan wspomina, że Maria była pod krzyżem, nie ma jednak wzmianki, aby zdarzyło się to podczas męczeńskiej wędrówki. Nawiasem mówiąc, o matce Jezusa Biblia wspomina bardzo rzadko i raczej zdawkowo. Przypuszczalnie jej obecność na przedstawianej w Kościele Drodze Krzyżowej jest to wynik tradycji, a dokładniej szerzącego się kilka wieków po śmierci Chrystusa maryjnego kultu.
Stacja V. Szymon pomaga nieść krzyż.
Szymona wspominają trzy Ewangelie – Mateusza, Marka i Łukasza. Szymon Cyrenejczyk miał być przypadkowym przechodniem, którego rzymscy żołnierze zmusili do pomocy Chrystusowi. „Gdy wyprowadzili Jezusa, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wracał z pola, i włożyli na niego krzyż, aby go niósł za Jezusem” (Łk 23, 26)
Część historyków Kościoła twierdzi, że stwierdzenie zawarte w Ewangelii według świętego Jana, że Chrystus „niósł krzyż sam”, może być stwierdzeniem religijnym, podkreśleniem, że Chrystus wziął grzechy na siebie, nie wyklucza to obecności przypadkowego przechodnia. Sama tradycja pojawienia się Szymona natomiast jest sprzeczna o tyle, że część analiz widzi w akcie pomocy Cyrenejczyka wyraz współczucia dla skazańca, część – akt rzymskiej przemocy wobec napotkanego przypadkowo Żyda. Jeszcze inni badacze twierdzą, że Szymon nie musiał być wcale Żydem, aczkolwiek jest to mocno prawdopodobne.
Stacja VI. Weronika ociera twarz Jezusa.
Stacja VI to najbardziej kontrowersyjny moment Drogi Krzyżowej, ale jednocześnie jednoznacznie legendarny. Nic nie wskazuje właściwie na to, że historia związana z tym momentem męki Chrystusa w ogóle była znana przed średniowieczem. Legenda o świętej Weronice pojawiła się w IV wieku i, w różnych wersjach, rozwijała się do późnych wieków średnich: w jednej z wersji ociera ona twarz Jezusa, a na chuście pojawia się w cudowny sposób jego wizerunek.
Stacja VIII. Jezus pociesza kobiety.
Pocieszanie jerozolimskich niewiast jest przez Biblię wspominane w Ewangelii według Łukasza. „Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: «Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: ‘Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły’. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?»” (Łk 23, 28-31)
Obecność kobiet jest prawdopodobna. Według teologów słowa Chrystusa są napiętnowaniem czysto sentymentalnej litości, która jeszcze musi przekształcić się w prawdziwą wiarę. Według niektórych historyków niejasne jest, jak w stanie fizycznego umęczenia, skazaniec mógł udzielić tak przemyślanej formy kazania. Nigdzie nie jest powiedziane jednak, aby stan Chrystusa w tej części „wędrówki” był już bardzo ciężki. Przemówienie do kobiet nie jest zatem niemożliwe, zwłaszcza, że obserwowanie skazanego było w antycznym świecie na porządku dziennym, kobiety mogły pojawiać się dla czystej ciekawości, stąd ich napomnienie.
Stacja X. Jezus obnażony z szat.
„Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: «Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć»” (J, 19, 23-24). Tak obnażenie Chrystusa opisuje Jan. Inne Ewangelie nie wspominają o tym wydarzeniu, co niczego oczywiście nie przekreśla. Pozbawienie ubrania było znaną już od dawna formą dodatkowego upokorzenia człowieka…
Stacja XI i Stacja XII. Przybicie do krzyża, Śmierć na krzyżu.
Jak zostało wspomniane, okrutna śmierć poprzez przybicie lub przywiązanie do krzyża nie była w owych czasach, w tamtym obszarze geograficznym niczym nowym.
Ukrzyżowanie Jezusa zaś potwierdzają i inne źródła, nie tylko Ewangelie. Tyle, że jedynie według Nowego Testamentu po męczeńskiej śmierci nad światem na kilka godzin zapanowały ciemności. Niektórzy starają się dopatrywać w tajemniczych ciemnościach zaćmienia światła, jednak nie ma co do tego powszechnej zgody wśród badaczy antycznych dziejów. Zwłaszcza, że zjawisko to trwa kilka do kilkunastu minut. Najprawdopodobniej jest to zatem podniosłość ewangelicznego stylu, bez przełożenia na realia.
Jeśli chodzi o słynne przebicie boku to nie było ono przypuszczalnie dodatkową męczarnią lecz skrupulatnością żołnierza, który chciał być pewny, że skazaniec nie żyje.
Stacja XIII. Zdjęcie z krzyża.
Tradycyjna wizja zdjęcia ciała Chrystusa z krzyża przez Józefa z Arymatei jest upiększeniem biblijnego opisu. Według Ewangelii Jana był on uczniem Chrystusa. Poprosił o ciało, które zostało mu wydane. Upiększenie polegać miałoby jedynie na tym, że na płaskorzeźbach czy obrazach przedstawiony jest często jeden człowiek. Tymczasem Biblia wspomina też o Nikodemie, który wraz z Józefem namaścił ciało Chrystusa i złożył je do grobu. Niewykluczone, że przeprowadzeniem takiej operacji zajęłoby się jednak więcej osób, być może kontrolowane byłoby to przez żołnierzy.
Stacja XIV. Złożenie do grobu.
Według tradycji ciało Jezusa owinięte w płótno zostało złożone do grobu. Wejście zabezpieczone zostało wielkim kamieniem. Ostatnio (w 2007 roku) świat obiegła wiadomość, że grób Chrystusa został odkryty. James Cameron wyemitował na Discovery film o zaginionym grobowcu (odkrytym w dzielnicy jerozolimskiej Talpiot), na autentyczność którego wskazywać miały wyryte imiona Józefa, Marii i innych bliskich ukrzyżowanemu. Naukowcy oraz część środowiska kościelnego wskazuje jednak na to, że tak typowe dla tej części świata imiona o niczym nie świadczą. Ostatecznie miejsce pochówku Chrystusa nie jest znane.
Tradycja odprawiania Drogi Krzyżowej jest dla niektórych wyznań chrześcijańskich niezmienna od lat. Charakterystyczne jest to zwłaszcza dla obrządku katolickiego. Inną sprawą pozostaje to, że Jan Paweł II zainicjował nową, „poprawioną” formę nabożeństwa, które w odróżnieniu od nabożeństwa tradycyjnego nosi nazwę „biblijnej drogi krzyżowej”. Stacje wyróżnione w tym nabożeństwie są nieco inne i nie obejmują tych momentów, o których nie ma wzmianek w Nowym Testamencie.
Rozważania Drogi Krzyżowej
Nabożeństwo Drogi Krzyżowej powstało na wzór drogi, którą Chrystus przeszedł od siedziby Piłata aż na Kalwarię. Ale nie jest to tylko wspomnienie. Nie jest to też tylko towarzyszenie Panu Jezusowi. Ta droga jest udziałem każdej i każdego z nas. Bo wszyscy przeżywamy jakieś bycie osądzonym. Sami osądzamy. Upadamy i jesteśmy powodem upadku innych. Poniżają nas i sami poniżamy. Dochodzimy do kresu sił, gdy wydaje się, że nie mamy możliwości żadnego ruchu. W tych wszystkich momentach mamy sobie przypomnieć wewnętrzną, Bożą logikę każdej drogi krzyżowej: przez upadek do powstania, przez poniżenie do wywyższenia, przez mękę i krzyż do zmartwychwstania i chwały.
Stacja I
Pan Jezus na śmierć skazany.
Panie Jezu, zostałeś skazany na śmierć mimo swojej niewinności, ale się nie buntujesz. Z pokorą przyjmujesz ciężar, jaki zostaje na Ciebie nałożony i bez słowa oddajesz się w ręce żołnierzy. Boisz się, ale swój strach ofiarujesz Ojcu. Wiesz, że niedługo stracisz życie, ale nad strachem zwycięża miłość do ludzi i zaufanie do Boga. Panie, proszę Cię, abym tak, jak Ty, potrafił oddać Bogu swoje troski i w pełni mi zaufał. Proszę, abyś umacniał mnie każdego dnia, bym potrafił kochać bliźniego nawet w ciężkich momentach mojego życia. Pomóż mi z pokorą przyjmować trudności, nawet jeżeli będzie mi towarzyszyć poczucie niesprawiedliwości.
Stacja II
Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona.
Wziąć ogromny ciężar na swoje barki to nic prostego. Pan Jezus tak bardzo nas umiłował, że w wielkim bólu oddał za nas życie. Na ciężar krzyża składają się grzechy tego świata, złe uczynki i wszystko to, co nie jest miłe Bogu. Czy zdaję sobie sprawę z tego, że każdy popełniony przeze mnie grzech to ciężar krzyża, który niósł Chrystus? Czy zastanawiam się nad tym, gdy długo nie przystępuję do sakramentu pokuty i pojednania? Jeśli masz tę świadomość, to dobrze, bo jest ważna. Jeśli nie, to już dziś, tu i teraz zastanów się nad tym, jak wielki ból musiał ponieść Chrystus, aby wypełnić misję zbawienia. Panie Jezu, proszę Cię, przypomnij mi, że życie w grzechu osłabia cały Kościół i pomóż tym, którzy długo unikają sakramentu spowiedzi.
Stacja III
Pierwszy upadek Pana Jezusa.
Jezu, upadasz pod ciężarem krzyża po raz pierwszy. Jest to bolesne zetknięcie się z ziemią z zaskoczenia. Brakuje Ci sił, ale znajdujesz w sobie determinację i motywację, aby wstać. To miłość i chęć zbawienia ludzi. Nie załamujesz się, idziesz dalej. Nie raz w życiu codziennym spotykamy się z gruntem i ciężko nam się podnieść. Proszę Cię, abyś zawsze był przy mnie, kiedy braknie mi sił. Chcę jak Ty wstać i iść dalej za rękę z Tobą, moim Zbawicielem i Przyjacielem, Towarzyszem w wędrówce do zbawienia.
Stacja IV
Jezus spotyka swoją Matkę.
Maryja, Matka Jezusa, była przy nim przez całe Jego życie. Trwała przy Nim do końca. Opiekowała się swoim dzieckiem i chciała dla niego jak najlepiej. Widziała, jak dźwiga krzyż, ile trudu i cierpienia go kosztowało. Maryjo, pomagaj nam doceniać pracę i obecność naszych matek, które nas zrodziły i wychowały, które zawsze były przy nas, mimo że często odrzucaliśmy ich pomoc. Panie, dodawaj siły wszystkim matkom, które muszą patrzeć na cierpienie swoich dzieci, by brały przykład z Maryi i z Nią kroczyły przez życie.
Stacja V
Szymon z Cyreny pomaga nieść Krzyż.
Szymon został przymuszony do tego, by pomóc. Gdy stanął w obliczu Twojego Boskiego Serca, zrozumiał, co się dzieje, dokonała się w nim zmiana. Mnie też często trudno przychodzi pomoc bliźniemu. Jakie są motywy mojej pomocy drugiemu człowiekowi? Czy jest to wypełnienie przykazania, które nam zostawiłeś? Naśladowanie Ciebie w Miłości? Czy może jednak pełna pychy walka o uznanie społeczeństwa i chęć, by mnie zauważono? Jezu, daj mi swego Ducha, bym w postawie pełnej pokory umiał służyć drugiemu człowiekowi. Bym nie szukał swojej chwały. Bym miał miarę we wszystkim, oprócz Miłości.
Stacja VI
Święta Weronika ociera twarz Jezusowi.
Weronika miała bardzo dużo odwagi, przepychając się przez żołnierzy, aby otrzeć twarz Jezusowi. To nie znaczy, że się nie bała, bo odwaga to nie brak strachu, ale działanie mimo że się boimy. On za to zostawił na chuście odbicie swojej twarzy. My też często musimy przebijać się przez tłum ludzi, którzy Ciebie, Jezu, nie poznali, wychodzimy przed szereg. To wymaga odwagi. Takiej, jaką miała w sobie Weronika. Jeśli będziemy odważnie świadczyć, Jezus będzie odbijał się w naszym życiu jak na chuście. Umacniaj mnie, Panie. Dodawaj mi odwagi, abym żył tak, by inni mogli dostrzegać Twoje odbicie w moim sercu.
Stacja VII
Drugi upadek Jezusa.
Często upadamy pod ciężarem codziennych spraw, lecz nie zawsze umiemy się podnieść. Jezus podczas drogi krzyżowej upadał pod ciężarem krzyża, lecz podnosił się dzięki mocy Miłości. Proszę Cię, Panie Jezu, pomóż mi, bym jak Ty potrafił powstawać, nawet gdy po ludzku brakuje mi sił.
Stacja VIII
Jezus spotyka płaczące niewiasty.
Kobiety opłakujące Jezusa widziały tylko zewnętrzne cierpienie – Jego brutalnie pobite i zakrwawione ciało, upadające pod ciężarem krzyża. My często też widzimy zewnętrzny ból, chorobę i cierpienie, a nie zagłębiamy się w to, co wewnętrzne. Jezus mówi: „Nie płaczcie nade Mną, płaczcie raczej nad sobą”. On zna najlepiej nasze serca i wie, że największą chorobą nie jest choroba ciała, ale choroba duszy, czyli grzech. Zdrowie nie jest najważniejsze, najważniejsza jest wiara. Choroba nie przeszkodzi nam przecież w wejściu do Nieba, ale grzech – owszem. Jaka jest moja wiara? Patrząc na krzyż, płaczę, bo widzę, jak bardzo Jezus cierpiał. Ale czy kiedykolwiek zapłakałam nad swoim grzechem, który przybił Jezusa do tego krzyża? Mówię, że Jezus jest moim przyjacielem, ale czy tak powinno się traktować przyjaciela?
Stacja IX
Trzeci upadek Jezusa.
Jezus upada pod ciężarem krzyża już trzeci raz. Przytłacza Go nie tylko ciężar fizyczny, ale też wszystkie grzechy i słabości każdego człowieka. To było już naprawdę blisko szczytu, a upadek tuż przed osiągnięciem celu jest bardzo trudny. Mimo to Jezus powstaje. Dźwiga się z ziemi, by umrzeć na krzyżu i zbawić każdego z nas. A ja? Czy potrafię się podnieść, nawet gdy uważam, że nie przyniesie mi to żadnej korzyści? Czy potrafię podnieść się dla kogoś?
Stacja X
Jezus z szat obnażony.
Żołnierze obdarli Cię, Jezu, z szat i znów jesteś nagi, tak jak wtedy, gdy przyszedłeś na świat. Dla żołnierzy był to wyraz poniżenia i upokorzenia Ciebie, jednak z Twojej strony był to akt zupełnego oddania się człowiekowi i ukazania się mu w całkowitej prawdzie. Stałeś się zupełnie bezbronny, jak Dzieciątko w Betlejem. Teraz każdy może zrobić z Tobą to, co zechce. Ale Bóg nie dał nam wolnej woli, byśmy Go ranili grzechem, lecz byśmy kochali. Jezu, pomóż mi, bym swoim spojrzeniem, słowem, gestem nigdy nie ranił tego, kto stoi obok mnie, kto otwiera przede mną swoje serce. Bym potrafił go kochać takim, jaki jest.
Stacja XI
Jezus przybity do krzyża.
Bóg przybity do krzyża to niecodzienny widok. Na Golgocie przybijają Go gwoździe, ale w życiu codziennym są to moje grzechy. Jezus przyjmuje to z niesamowitą pokorą i miłością. Ale czy ja nie przybijam Mu wciąż tych samych gwoździ? Zadając ten sam ból? Upadając ciągle w tym samym miejscu? Jezu, umacniaj mnie w nieustannej pracy nad sobą, by każdy upadek był powodem do powstania i walki z grzechem.
Stacja XII
Jezus umiera na krzyżu
Jezus umiera. Jak zwykły człowiek. Czy naprawdę był Bogiem? Mógł jednym słowem powstrzymać katów, a jednak tego nie zrobił. Chciał dokończyć to, co się zaczęło. Postanowił wykonać wolę Ojca ze wszystkimi jej skutkami i konsekwencjami. A ja? Czy się poddaję? Może się boję? Może wolę zgrzeszyć niż wykonać to, co jest dla mnie nieprzyjemne? Brak mi odwagi? Boję się opinii innych?
Jezus się nie poddał. Umarł za mnie. Umarł z Miłości. Umacniaj mnie, Panie, bym, patrząc przez pryzmat Miłości, potrafił rezygnować ze swojego dobra i korzyści.
Stacja XIII
Jezus zdjęty z krzyża.
Czy istnieje bardziej uderzający widok niż matka trzymająca swojego zmarłego syna? Żadna matka nie życzyłaby nikomu takiego doświadczenia, a jednak najbardziej niewinna kobieta musiała je przeżyć. Składając umęczone ciało na ręce Maryi, Bóg złożył w Jej ręce cały Kościół, którym stale się opiekuje, każdego i każdą z nas. W Jej oczach widzimy cierpienie i ból, ale jednocześnie przebaczenie i miłość. Ona od razu wybaczyła, mimo że nie było łatwo patrzeć na oprawców Jej Syna. Czy ja potrafię przebaczać? Maryjo, wyproś nam przebaczenie u Twojego Syna i naucz nas przebaczać, jak Ty.
Stacja XIV
Jezus złożony do grobu
Twoje ludzkie ciało, Jezu, tak okrutnie potraktowane i znieważone, teraz tak bezwładne, owinięte w chusty i złożone w grobie. W oczach bliskich Ci osób tak wiele łez, w sercach cierpienie i niezrozumienie, pustka, bo Twoje życie zgasło. Tylu z nas przeżyło odejście swoich najbliższych. Wielu z nas zna ból i cierpienie towarzyszące odejściu kogoś bliskiego sercu. Ale my wierzymy, że śmierć niczego nie kończy. Kres naszej ziemskiej drogi to początek życia wiecznego. Ty, Panie Jezu, umarłeś za nas wszystkich, byśmy mogli zawsze mieć nadzieję, abyśmy u kresu życia sądzeni byli z Miłości, a dzięki Twojej śmierci, mogli trwać w wieczności.
Zakończenie
Mój Jezu, przez Twoją Mękę i Śmierć udzielasz nam lekcji życia. W Twojej krzyżowej drodze, jak w soczewce skupiają się trudności, smutki i cierpienia nas wszystkich. Bo na drzewo Krzyża zaniosłeś wszystkie nasze grzechy. I tak jak my teraz towarzyszymy Ci w Twojej drodze, tak Ty nigdy nie opuszczaj nas na naszych drogach życia. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.